|
||||||
|
Zwoje pism znad Morza Martwego Tomasz Włodek
Dokument Damasceński Przerwijmy w tym momencie wątek opowieści o odkryciu pierwszych Zwojów znad Morza Martwego i cofnijmy się w czasie o pięćdziesiąt lat, do roku 1897, kiedy to uczony z Oxfordu, Salomon Szechter, zaopatrzony w listy polecające od rabinów z Wielkiej Brytanii, stanął przed starszyzną żydowską w Egipcie, prosząc o pozwolenie na przebadanie genizy w tysiącletniej synagodze Ben Ezra w Kairze. Co to takiego geniza? Zwyczaje religii żydowskiej nakazują oddawanie ogromnego szacunku księgom świętym - Biblii, tekstom liturgicznym i modlitewnikom. Gdy Zwój Tory zużyje się ze starości nie wolno go wyrzucać, lecz należy urządzić mu pogrzeb, niczym człowiekowi. W niektórych synagogach postępowano jednak w ten sposób, że wyznaczano specjalne pomieszczenie - genize, w którym składano nie używane już fragmenty książek lub pism. Z biegiem stuleci zapełniało się ono ogromną ilością papierów, do których nikt nie zaglądał. Nietrudno domyśleć się, jakie można było wśród nich odnaleźć skarby! Synagoga Ben Ezra istniała nieprzerwanie przez tysiąc lat. Jej geniza znajdowała się w pomieszczeniu bez okien, do którego wstęp prowadził po drabinie z galerii dla kobiet. Legenda mówiąca, że we wnętrzu znajduje się jadowity wąż broniący dostępu do złożonych w niej manuskryptów, sprawiła, że niewielu było ciekawskich, którzy zajrzeli do niej przed Szechterem. Przy pomocy swoich talentów dyplomatycznych (oraz trochę bakszyszu, bez którego w Egipcie niewiele da się załatwić, ani w wieku XIX, ani dzisiaj) Szechter uzyskał zgodę na przeszukanie genizy. Rzeczywistość pokazała, że legenda o chroniącym ją wężu nie była daleka od rzeczywistości - jej wnętrze okazało się pełne robactwa i pająków, a także nagromadzonego przez stulecia kurzu, który sprawił, że uczony omal się w niej nie udusił. Plon jego poszukiwań znajduje się obecnie w Oxfordzie. Pełne omówienie znalezionych przezeń dokumentów wykracza poza ramy niniejszej pracy, więc pozwolę je sobie pominąć. Jeden wszakże rękopis zasługuje na specjalną uwagę: tak zwany Dokument Damasceński. Jest to historia opisująca dzieje jakiejś nieznanej historykom sekty żydowskiej, kierowanej przez jakiegoś - również nikomu nie znanego - Mistrza Sprawiedliwości. Dokument ten zawierał przepisy szczegółowo organizujące życie jej wyznawców, w pewnym momencie, nakazując im ucieczkę "na pustynię do Damaszku",* gdzie mieli zawrzeć "nowe przymierze". Szechter uznał, że ma do czynienia z jakąś tajemniczą sektą, założoną przez ludzi uważających się za jedynych spadkobierców tradycji żydowskiej. Według Dokumentu Damasceńskiego sekta ta miała powstać około roku 196 p.n.e. założona przez owego Mistrza Sprawiedliwości. Prześladowani przez kapłanów świątyni opuścili oni Judeę, udając się do "ziemi damasceńskiej", gdzie zawarli to "nowe przymierze". Mistrz Sprawiedliwości zmarł (lub został wzięty do nieba), lecz jego naśladowcy trwali w oczekiwaniu na jego powrót w czasach ostatecznych. W owych czasach na temat owej sekty nie było wiadomo nic pewnego, sam Szechter nie zaryzykował wysuwania jakiejkolwiek hipotezy. Najczęściej dzisiaj sądzi się, że sekta ta powstała w czasach panowania dynastii Hasmoneuszy. W okresie tym hierarcha świątynna uległa kompletnej korupcji, urząd arcykapłana świątyni przypadał niejednokrotnie temu, "kto dał więcej", zaś królestwem wstrząsały częste wojny domowe. W dodatku sami Hasmoneusze nie pochodzili z rodu Dawida, co w oczach wielu odbierało im prawo do tronu. W tych warunkach mogło dojść do tego, że grupa religijnych Żydów odmówiła legitymizacji tak władzy królewskiej, jak i hierarchii świątynnej. Ale wszystko to są domysły. Po opublikowaniu Dokumentu Damasceńskiego Szechter stwierdził, że według wszelkiego prawdopodobieństwa sekta ta dysponowała również swoimi własnymi tekstami liturgicznymi oraz bardzo zwartą strukturą organizacyjną, oraz wyraził przekonanie, że być może przyszłe badania doprowadzą do zdobycia większej wiedzy na jej temat. Czas pokazał, że nie mylił się. Po odkryciu Zwojów znad Morza Martwego okazało się, że zawierają one wzmianki o owym tajemniczym Mistrzu Sprawiedliwości wspomnianym w Dokumencie Damasceńskim, oraz że reguła zakonna, odnaleziona w Qumran, przypomina tę opisaną w tym dokumencie. A na koniec - w grotach Qumran odnaleziono nowe kopie Dokumentu Damasceńskiego. Wniosek był jednoznaczny: Qumran stanowiło siedzibę sekty, której istnienie po raz pierwszy stwierdził Szechter. Można więc powiedzieć, że pierwszy fragment Zwojów znad Morza Martwego odnaleziony został w roku 1897 w starej synagodze w Kairze.
* To właśnie wspomniana w jego tekście "ucieczka do Damaszku" sprawiła, że zwyczajowo dokument ów zaczęto nazywać "Dokumentem Damasceńskim". |
|||||
|