|
||||||
|
Zwoje pism znad Morza Martwego Tomasz Włodek
W roku 1948 kilku beduińskich chłopców znalazło na pustyni judzkiej w miejscowości Qumran w pobliżu Morza Martwego grotę, a w niej gliniane dzbany zawierające rękopisy sprzed 2 tysięcy lat. W ten sposób rozpoczęło się jedno z największych odkryć w historii archeologii. Historia Zwojów znad Morza Martwego, gdyż tak zaczęto nazywać owo znalezisko, stanowi prawdziwą żyłę złota, na której żerują rozmaici niezbyt odpowiedzialni za to, co piszą, dziennikarze oraz poszukiwacze sensacji, wierzący w spiskową teorię dziejów. Skutek jest taki, że dla kogoś, kto jest biblistą - laikiem, niezwykle trudne jest, w powodzi publikacji na ich temat, oddzielenie prawdy od zwyczajnych bzdur. Spróbujmy jednak ostrożnie wymienić najważniejsze fakty. Zaznaczę, że same tylko popularne opracowania na temat zwojów z Qumran wypełniłyby sporą bibliotekę. Odnalezione przez Beduinów rękopisy zostały pocięte na kawałki, po czym wysłane na jerozolimskie bazary, prawdopodobnie w nadziei "opchnięcia" turystom. Traf chciał, że jeden z takich fragmentów wpadł w ręce handlarza staroci z Betlejem, który skontaktował się z profesorem E. L. Sukenikiem z Uniwersytetu Hebrajskiego, prosząc go o ocenienie, czy są to jakieś rzeczy wartościowe czy też falsyfikaty. Ten błyskawicznie zorientował się, że ma przed sobą coś niezwykłego i poprosił o dostarczenie mu większej ilości podobnych kawałków. Na kolejne spotkanie handlarz z Betlejem przyniósł trzy kompletne, nie rozwinięte jeszcze, zwoje ze skóry zapisane pismem starohebrajskim. Po krótkim targowaniu profesor kupił znalezisko, aby później, już na spokojnie, przyjrzeć mu się dokładniej. Gdy niezwykle ostrożnie rozłożył je w domu, okazało się, że pierwszy z nich zawierał tekst starotestamentowej księgi proroka Izajasza, drugi zaś komentarz do księgi proroka Habakuka. Trzeci okazał się najbardziej tajemniczy - stanowił bowiem nie znaną dotychczas nikomu Księgę Wojny - apokaliptyczny opis wojny zagadkowych Synów Światłości z Synami Ciemności. Księga ta mogłaby niemal stanowić regulamin walki jakiejś starożytnej armii, wzorowany zapewne na organizacji legionów rzymskich, precyzyjnie definiujący sposób ustawienia oddziałów, ich uzbrojenie, ba - nawet szczegóły uprzęży przy zbrojach oraz wiek wymagany od żołnierzy służących w poszczególnych oddziałach. Było to pierwsze tego typu dzieło literackie znane biblistom, na tyle różne od konwencjonalnych tekstów hebrajskich, że Profesor natychmiast doszedł do wniosku, że musiał on być dziełem jakiejś bliżej nie znanej historykom sekty, odłączonej od głównego nurtu religii żydowskiej. Dokładniejsza lektura zwoju z komentarzem do księgi Habakuka potwierdziła tę hipotezę - został on z całą pewnością napisany przez członka owej sekty interpretującego starotestamentowe proroctwa z punktu widzenia jej członków. Z wyrywkowych informacji, jakie można było odnaleźć w tekście, jej założycielem był ktoś nazwany Mistrzem Sprawiedliwości, który, prześladowany przez tajemniczego Niegodziwego Kapłana, wraz ze swoimi uczniami udał się na pustynię, aby tam założyć wspólnotę żyjącą według własnych reguł, odrzucającą autorytet świątynnego establishmentu. Po dziś dzień historycy próbują ustalić, kim były te zagadkowe postacie. Na ogół uważa się, że Niegodziwy Kapłan to któryś z arcykapłanów Świątyni w czasach dynastii Hasmoneuszy, choć nie brak też innych teorii. Postać Mistrza Sprawiedliwości - założyciela sekty, pozostaje zagadką. |
|||||
|