|
||||||
|
Zwoje pism znad Morza Martwego Tomasz Włodek
To jest akurat jedyna z niewielu rzeczy dotyczących tej sekty, co do której badacze wydają się nie mieć wątpliwości: klasztor w Qumran został zburzony przez Rzymian, zaś jego mieszkańcy pozabijani. Jak już wspomniałem, pewne fragmenty pism qumrańskich odnaleziono w ruinach fortecy Massada - ostatniej z fortec zdobytych przez Rzymian podczas powstania żydowskiego. Oznacza to, że nieliczni ocaleni esseńczycy przyłączyli się do partii zelotów i ponieśli śmierć po upadku Massady. Jeżeli w Palestynie przetrwali jacyś członkowie ich sekty, to z biegiem lat stopniowo wymarli. Myślę jednak, że Czytelnik przyzwyczaił się już do tego, że historia esseńczyków obfituje w mnóstwo rozmaitych, często sprzecznych ze sobą, a czasami zupełnie fantastycznie brzmiących hipotez. Pozwolę więc sobie przytoczyć jedną - odmiennie widzącą dalsze ich losy, z całym jednak naciskiem zaznaczając, że jest to tylko hipoteza, w dodatku niezbyt poparta dowodami. Wspomniałem już, że pierwszy dokument sekty z Qumran odnaleziono w synagodze w Kairze - i że miał on nie więcej niż tysiąc lat. Naturalne pytanie brzmi więc: skąd się on tam wziął - prawie millenium po rozproszeniu esseńczyków? Najprostsze wyjaśnienie brzmi: po prostu przez stulecia żydowscy uczeni przepisywali dla przyszłych pokoleń święte księgi. I choć często sami nie rozumieli znaczenia kopiowanych tekstów, jednak uważając swoją pracę za służbę Bogu, przykładali się do niej z ogromną sumiennością. W podobny sposób chrześcijańscy mnisi zachowali dla nas wiele z oryginalnych dzieł autorów antycznych. Odpowiedź na pytanie: dlaczego "Dokument Damasceński" znalazł się w Kairze tysiąc lat po zniszczeniu sekty esseńczyków, brzmi więc: jest to zasługą kopistów, którzy mozolnie przepisywali kolejne wersje Biblii, a "przy okazji" zachowali również ów Dokument. Gdy po stuleciach rabini zorientowali się, że mają w ręce jakiś tekst, którego znaczenia nie rozumieją, ale który musi być zapewne bardzo stary - złożyli go z szacunkiem w genizie. Ale może warto zaryzykować inną hipotezę? Czy może sekta zdołała przetrwać w absolutnej konspiracji jeszcze kilkanaście stuleci? Wiadomo, że w VIII wieku n.e. wśród Żydów doszło do poważnego rozłamu. Grupa kierowana przez niejakiego Anana ben-Davida odrzuciła autorytet Talmudu twierdząc, że zniekształca on pierwotne prawo Mojżesza. Jego następcy dali początek sekcie karaimów, która przez długi czas żyła na Bliskim Wschodzie, nad Morzem Śródziemnym, w Babilonii, a także w Polsce i na Litwie (nieliczne grupki ich wyznawców żyją tam zresztą po dziś dzień). Niektórzy uczeni próbują się doszukiwać związku pomiędzy esseńczykami a karaimami, twierdząc, że po zburzeniu Qumran sekta esseńczyków przetrwała kilkaset lat w kompletnej konspiracji po to, aby ponownie się ujawnić w postaci ruchu karaimów. Na poparcie takiej - dość trzeba przyznać ryzykownej - hipotezy przytacza się zazwyczaj podobieństwa w interpretacji pewnych subtelności prawa mojżeszowego, jakie występują pomiędzy tymi sektami. Ponieważ jednak brak na ten temat jakichkolwiek naprawdę przekonujących dowodów, więc pozwolę sobie tych kwestii nie omawiać. |
|||||
|