|
||||||
|
Zwoje pism znad Morza Martwego Tomasz Włodek
Przybytek Księgi Jak już napisałem, "izraelska" część kolekcji zwojów złożona została, po jej odczytaniu i opublikowaniu w Przybytku Księgi - specjalnie w tym celu wybudowanym muzeum w Jerozolimie. Jego centralny budynek, architektonicznie przypominający gliniany garnek, w jakim esseńczycy przechowywali swoje pisma, mieści stałą ekspozycję składającą się z wybranych fragmentów znalezionych pism. Według większości przewodników turystycznych pośrodku sali znajduje się gablota, w której wystawione jest na widok publiczny najcenniejsze znalezisko - księga proroka Izajasza, jedyna z Ksiąg Starego Testamentu odnaleziona w Qumran w całości. W rzeczywistości w gablocie można ujrzeć jedynie jej kserokopię - oryginał znajduje się ukryty w bunkrze mogącym, jeżeli wierzyć jego konstruktorom, przetrwać nawet wybuch atomowy. W czasach zagrożenia schron ten staje się miejscem przechowywania również i pozostałych znalezisk - po raz ostatni zostały one złożone w nim w roku 1991, gdy podczas wojny w Kuwejcie Irak rozpoczął ostrzał rakietowy Izraela. Słyszałem od ludzi, dla których język hebrajski jest językiem ojczystym, że są oni w stanie czytać eksponowane w gablotach teksty zupełnie jak gdyby były to współczesne gazety. Muszę przyznać, że jakoś nie zrobiło to na mnie wrażenia, dopóki nie odwiedziłem Przybytku Księgi osobiście i nie spróbowałem samodzielnie odcyfrowywać pokazanych tam znalezisk. Niestety, choć w owym czasie uczyłem się już języka hebrajskiego i nawet potrafiłem się nim w miarę swobodnie posługiwać w sytuacjach dnia codziennego, to jednak moja jego znajomość pozostawiała wiele do życzenia. W dodatku okazało się, iż większość tekstów napisana jest niezrozumiałym dla mnie pismem starohebrajskim, toteż moje próby odczytania ich spełzły na niczym. Nieoczekiwanie jednak w jednej z gablot odkryłem tekst, który - czy to napisany był łatwiejszym językiem, czy to znanym mi pismem "kwadratowym" - dość, że ku własnemu zdumieniu nagle zorientowałem się, iż jestem w stanie przeliterować poszczególne wyrazy, a potem łączyć je w zdania psalmu, które mogłem rozumieć. Dreszcz emocji, który poczułem, musiał być podobny do tego, jaki przeżyli archeolodzy, którzy jako pierwsi od tysięcy lat odczytywali zapisane kiedyś zdania. Wtedy też zrozumiałem, jak trudnym do wyobrażenia sobie cudem jest fakt, iż język hebrajski został przywrócony do codziennego użytku po dwudziestu paru stuleciach przerwy... Tomasz Włodek |
|||||
|