Strona o Piśmie Świętym - strona główna
top1_logo.gif (2477 bytes)


poznawać Pismo Święte

informacje o Biblii




Przekłady Biblii

Jaki powinien być dobry przekład Pisma Świętego?



Na stronach poświęconych przekładom Biblii staramy się krótko przybliżyć dwie grupy przekładów Biblii: przekłady starożytne oraz przekłady współczesne (polskie i angielskie) - z krótką historią tych przekładów i naszymi subiektywnymi opiniami o tych, które wydają nam się najlepsze. W celu choćby częściowego usprawiedliwienia tych opinii musimy najpierw wyjaśnić, co znaczy dla nas określenie "dobry przekład biblijny"...



Dobry przekład to przekład z dobrego tekstu oryginalnego, unikający dosłowności. Stąd przekłady sprzed XX wieku mają znaczenie historyczne: były dokonywane z niedoskonałej wersji tekstu oryginalnego, a w przypadku Biblii katolickich - z Wulgaty (samej stanowiącej tłumaczenie!) - jednym z chlubnych wyjątków jest tu polski przekład ks. Jakuba Wujka, robiony z uwzględnieniem dostępnych w XVI wieku tekstów hebrajskich.


Na wstępie - warto uświadomić sobie, że niezależnie od sposobu pracy tłumacza przekłady mają różny styl. W przypadku Biblii mamy przekłady utrzymane najczęściej w jednym z trzech stylów - tradycyjnym, określanym przez językoznawców jako "styl religijny" (nieco podniosły, czasem patetyczny, służący celom kultu i uczestnictwa w sacrum), potocznym (przekazującym elementarne doświadczenia zwykłego człowieka, bogatym w różnorodne rejestry środków wyrazu, operującym wieloma wzorcami gatunkowymi) lub w stylu artystycznym - "bogatym" językowo (wykorzystującym możliwie w pełni zasoby języka, wprowadzającym postawę kontemplacji estetycznej, nastawionej na sam komunikat). Te style funkcjonują w obrębie każdego języka, a ich bardzo obszerny opis można znaleźć w interesującej książce "Współczesny język polski" (o której słówko jest na końcu tej strony).

Zastosowanie każdego z tych stylów może dać bardzo dobry przekład - pod warunkiem, że spełni co on najmniej trzy kryteria bycia "dobrym przekładem":


Trzy warunki, jakie musi spełniać
dobry przekład Pisma Świętego:

1 - dobry przekład Biblii to przekład dokonywany bezpośrednio z dobrego wydania krytycznego w językach oryginalnych. Dobrze jest uświadomić sobie, ze tekst oryginalny jest tekstem rekonstruowanym na podstawie wielu fragmentów starożytnych rękopisów. Dobre tłumaczenie - to tłumaczenie dokonane z dobrej "rekonstrukcji" (publikowanej jako wydanie krytyczne). Ponieważ dobre rekonstrukcje pojawiły się w XIX wieku, wcześniejsze przekłady (nie mamy tu na myśli przekładów starożytnych!) należy traktować jako zabytki (często bardzo piękne)

2 - ponieważ współczesny język zmienia się, ewoluuje - każdy dobry "współczesny" przekład starzeje się i musi być okresowo poprawiany i uwspółcześniany. Dobry współczesny przekład to przekład, który miał czas "popracować": został sprawdzony przez możliwie liczną i różnorodną grupę czytelników i poddany korektom

3 - dobry przekład musi być wykonany w sposób metodologicznie poprawny, przemyślany i sprawny warsztatowo (o czym słów kilka kreślimy poniżej...)



Metodologia tłumaczenia tekstu

Nie przedstawiamy tutaj wyczerpującego wykładu, a jedynie sygnalizujemy temat, który wydaje się nam często ignorowany przez czytelników Biblii...

Usiłując sobie wyobrazić proces tłumaczenia tekstu, można sposoby pracy spróbować ująć w trzech różnych grupach - na nasze potrzeby powiedzmy sobie, że są przekłady robocze, naukowe i parafrazy. 

Przekład "roboczy" powstaje najszybciej: najprościej jest "iść na żywioł" - i znając dwa języki i wspomagając się narzędziami leksykalnymi, oraz zdając się na swoje wyczucie językowe, tłumaczyć tekst słowo po słowie, dbając o w miarę poprawny styl. Może to przynieść dobry rezultat, o ile autor takiego przekładu ma świetną znajomość obu języków, dobrze czuje ich kontekst, niuanse, idiomy... I do tego ma dobre, lekkie pióro... W przeciwnym wypadku otrzymamy przekład niezgrabny językowo, niezrozumiały albo odległy od oryginału (czyli wymagający mniej lub bardziej rozbudowanego komentarza). Nie negujemy wartości takich przekładów - spotykamy się z nimi często, choćby pracując nad greckim tekstem i tłumacząc jego fragmenty na własną potrzebę, w ramach nauki języka. Nazwijmy takie przekłady roboczymi.

Różnią się od  nich przekłady, których celem jest możliwie wierne oddanie znaczenia tekstu oryginalnego, jego przekazu, przy jednoczesnym zachowaniu stylu, rytmu, kolorytu języka. Nazwijmy takie przekłady naukowymi. Konieczne jest przy tym podejściu wykorzystanie możliwie dobrze wiedzy o języku i komunikacji oraz dostrzeżenie, że dwa obszary językowe są niemal bez wyjątku także obszarami różnymi kulturowo, a więc znaczenia jednego języka nie przekładają się bezpośrednio na znaczenia drugiego. Takie podejście wymaga dużej wiedzy filologicznej. Konieczna jest m.in analiza użycia słów występujących w tłumaczonym oryginalnym tekście także w innych dokumentach pisanych w zbliżonym czasie. Podejście do pracy w sposób "naukowy" zakłada z reguły pracę w większym zespole specjalistów (lub poświecenie bardzo dużej ilości  czasu, jeśli pracuje sie samodzielnie). Obserwując historię przekładów Biblii można powiedzieć, że próbie czasu oparły się te, które robiono w sposób właśnie "naukowy". Tak pracował np. św. Hieronim. Tak pracował ks. Jakub Wujek. Tak też pracują dzisiaj właściwie wszyscy tłumacze (lub zespoły tłumaczy).

Trzeci sposób to właściwie nie tłumaczenie, ale parafraza tekstu oryginalnego - w takich przekładach bardzo często uwypukla się znaczenie pewnych fraz i ogranicza opisy uznane za mniej istotne. W tej grupie można spotkać m.in. świetne Biblie dla dzieci (ale oczywiście nie tylko). Są to często bardzo interesująco brzmiące książki, ale czytając je warto mieć świadomość, że nie stanowią przekładu - nawet jeśli na ich okładce pisze "Biblia". Parafrazy są w znacznym stopniu subiektywną interpretacją tekstu oryginalnego.



Przekłady filologiczne i komunikacyjne


Skupmy się na podejściu naukowym. Współczesne "naukowe" podejście do przekładu - niejedno ma imię, lecz co najmniej dwa: jest to podejście filologiczne lub podejście komunikacyjne. Niektórzy wyodrębniają jeszcze z podejścia komunikacyjnego podejście lingwistyczne i traktują je jako odrębne, ale nie komplikujmy sobie wędrówki po Sieci ;). Są więc dwie różne grupy przekładów i każdy tekst da się przełożyć na dwa zasadniczo odmienne sposoby. Ciekawe, że używana przez Ciebie Biblia - zapewne przekład?... - da się zaklasyfikować do jednej z tych grup tłumaczeń.

Podejście filologiczne (czasem nazywane zasadą formalnej równoważności) angażuje wiedzę o obszarach znaczeniowych słów w różnych kulturach: w oparciu o tą wiedzę tłumacz pisze tekst przekładu. Tekst o formie możliwie wiernej tekstowi oryginalnemu, naśladujący go stylem i gramatyką, operujący podobnym słownictwem. Taki przekład można uznać za bardzo wierny oryginałowi - jednak najczęściej wymaga on wielu przypisów i objaśnień, mających na celu ułatwienie interpretacji przez współczesnego czytelnika. Są to przekłady bardzo wartościowe dla osób zgłębiających Biblię, ale "brzmiące" czasami niezbyt zrozumiale. Możliwe są tutaj pewne nadużycia - na przykład restrykcyjne trzymanie się formalnego odwzorowania może niszczyć idiomy oryginalnego tekstu (przekładane dosłownie). Praktyczny przykład: jeśli ktoś nam mówi po angielsku "I go there come hell or high water", to co nam z formalnego odwzorowania? - wolimy przy tłumaczeniu być dynamicznie ekwiwalentnymi i dać tu polskie (no... z południa;):  "Pójdę tam choćby żabami z nieba kidało" (lub coś podobnego - można oczywiście nieco łagodniej napisać, że pójdzie, choćby nie wiem co).


Podejście komunikacyjne zakłada operowanie wiedzą o reakcji odbiorców tekstu oryginalnego: tłumacz stara się tak dokonać przekładu, aby u odbiorców tłumaczenia wywołać taką samą reakcję (reakcję - czyli sposób rozumienia i oceny tekstu). Dosłowność tłumaczenia nie jest tu konieczna, ważniejsze jest przekazanie komunikatu. Niektórzy nazywają to ekwiwalencją komunikacyjną lub ekwiwalencją dynamiczną (o to, jak i dlaczego ją nazywać - toczy się spory akademickie i pisuje się o tym prace doktorskie). Teoria dynamicznej ekwiwalencji zakłada konieczność takich zmian słownictwa oryginału, aby było one możliwe do właściwego odczytania przez odbiorców przekładu. Autorzy takiego przekładu będą się starali wyrazić sens oryginału w możliwie najlepszej współczesnej polszczyźnie. Jeśli np. hebrajski autor będzie pisał o "nerkach" - tłumacz napisze o "sercu" (jako siedlisku uczuć). Takie przekłady najczęściej znajdują zastosowanie w liturgii. Są bardziej zrozumiałe i mimo pewnej "dowolności" mogą niewątpliwie stanowić autentyczny przekaz Bożego Słowa. Jednak i tutaj mogą zdarzać się nadużycia - np. wielu chrześcijanom oczywistym błędem zwolenników metody dynamicznej ekwiwalencji wydaje się tworzenie języka inkluzywnego (opiera się to na założeniu, że nie wolno komunikować różnic w płci ani sugerować płci Boga - skrajnością może być ubezpłciowienie Adama i Ewy, pisanie o siostrach Kain i Abel itp.).

Praktyczne wyjaśnienie różnicy między podejściem filologicznym a komunikacyjnym podaje prof. Felix Just SJ:
Biblijny sposób pomiaru czasu bardzo różnił się od współczesnego. Izraelici dzielili czas na dwanaście "godzin" od wschodu do zachodu słońca, a noc - na trzy (lub cztery) "straże". Dlatego ta sama pora dnia, która w podejściu filologicznym będzie nazwana "godziną jedenastą", w przekładzie dynamicznie ekwiwalentnym zostanie nazwana "godziną szóstą po południu" (a w parafrazie może to być po prostu późne popołudnie). (Felix Just SJ, English Bible Translations).



Zainteresowanym tematem tłumaczeń polecamy szczególnie dwa dodatkowe źródła:

Słownik wiedzy biblijnej, red. Bruce M.Metzger, Michael D.Cogan, wyd. Vocatio, Warszawa 1996. Jest to przekład brytyjskiego "Oxford Companion to the Bible" - dzieła (jak pisze we wstępie ks.prof. Waldemar Chrostowski) fundamentalnego, a jednocześnie solidnego i otwartego. Hasło "Przekłady" ma w tej publikacji ponad 30 stron.

Współczesny język polski, wyd. UMCS, Lublin 2001, red. prof. Jerzy Bartmiński. Wśród autorów m.in. profesorowie Stanisław Barańczak (Harvard University), Jan Miodek (Uniwersytet Wrocławski), Jadwiga Puzynina (Uniwersytet Warszawski) i inni: śmietanka polskich językoznawców. Warto mieć tą książkę, jeśli ceni się język polski (a nawet czasami do niej zaglądać...;)

a w Internecie:

Prof. Felix Just SJ (Loyola Marymount University) - strona domowa (w j.angielskim)

Polecamy również książkę Marka Pieli Grzech dosłowności we współczesnych polskich przekładach Starego Testamentu. Nie jest to bardzo łatwa lektura - ale naszym zdaniem powinien ją przeczytać każdy, kto próbuje czytać tekst w językach oryginalnych i przekładać choćby fragmenty dla własnej przyjemności. Na stronie Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego piszą o tej publikacji tak:

Biblię zawsze starano się przekładać najlepiej jak to możliwe. Błędne utożsamienie wierności przekładu z dosłownością powoduje jednak, że przekład Biblii, w zamierzeniu tłumacza najbardziej wierny, okazuje się nieadekwatny. Paradoksalnie, wysoka ranga Biblii sprawia, że jest ona przekładana gorzej (bo dosłownie) niż inne teksty o mniejszym znaczeniu. Dworzanin Górnickiego jest o wiele lepszym przekładem niż Biblia Wujka, również w naszych czasach znacznie lepiej przełożono na język polski Alicję w krainie czarów czy Kubusia Puchatka niż Pismo Święte.
W książce napiętnowano najpoważniejszy (bo najbardziej deformujący sens czy styl oryginału) i najczęstszy błąd współczesnych tłumaczy Pisma Świętego na język polski, tzn. błąd dosłowności. Wzięto pod uwagę wszystkie polskie przekłady Pisma Świętego ogłoszone po 1945 r. Przedstawiono także pochodzące od autora rozwiązania przekładowe wolne od błędu dosłowności.

(Grzech dosłowności we współczesnych polskich przekładach Starego Testamentu, Marek Piela, wyd. WUJ 2003, ISBN 83-233-1748-8)

Jeśli chcesz uzupełnić  tą stronę lub dodać tutaj link do wartych polecenia zasobów sieciowych, prosimy o kontakt - Redakcja




przejdź na następną stronę serwisu
Biblia - prywatna strona o Piśmie Świętym. 2003-2024