|
||||||
|
Kilka powodów dla których wciąż jestem katolikiem (choć wiele razy próbowano mnie 'nawracać')
Są cztery zasadnicze powody, dla których jestem katolikiem: Po pierwsze, moi Rodzice zadecydowali o tym, że zostałem ochrzczony w Kościele Katolickim, przez co zobowiązali się do przekazania mi chrześcijańskiej wiary. Wzrastałem w domu chrześcijańskim, karmiąc się Pismem Świętym. Swoją wolę trwania w wierze potwierdziłem świadomie podczas bierzmowania. Teraz wiarę przekazuję swoim dzieciom. Po drugie, to właśnie w Kościele Katolickim osobiście przyjąłem Jezusa jako mojego Pana i Zbawiciela. Kościół ten stał się więc "matką" mojej wiary, znalazłem tu braci i siostry, karmię się tu Bożym Słowem i pielgrzymuję do Domu Ojca. Kościół Katolicki jest dla mnie środowiskiem żywej wiary. To tutaj postawił mnie Pan - w tym Kościele jestem powołany do świadczenia o Jezusie. Po trzecie, szanuję nauczanie mojego Kościoła i uważam, że jego Urząd Nauczycielski wiernie strzeże czystości doktryny, nie traktując wybiórczo nauk zawartych w Biblii i nie uprawiając "amatorskiej egzegezy". Po czwarte, Kościół ten od nikogo się nigdy nie musiał odłączać w celu założenia swojej organizacji "od nowa"; jest więc organizacją kościelną założoną bezpośrednio przez Jezusa Chrystusa, która rozrosła się i rozwinęła, przechodziła burzliwe dzieje, ale pozostaje Kościołem Jezusa Chrystusa, strzegącym - razem z siostrzanymi Kościołami - depozytu wiary. + + + Szanuję Braci i Siostry z
innych Kościołów i
denominacji. Niejednokrotnie bywali oni dla mnie świadectwem żywej
wiary i autentycznego oddania Bogu. Wychowany w atmosferze
ekumenicznego otwarcia, nie lubię wchodzić na pozycje apologetyczne,
jednak spotykam nader często zdumiewające zjawisko zaciekle
antykatolickiego fundamentalizmu, które skłania mnie do
nakreślenia tych kilku zdań. Otóż często spotykam ludzi, określających siebie jako "chrześcijanie", którzy zamiast zachęcać mnie do pełnego zaangażowania w budowanie duchowego "dobrobytu" mojego Kościoła i nieustannego jego odnawiania - gorąco namawiają mnie do porzucenia Kościoła. Uzasadniają to zwykle tym, jakoby Kościół Katolicki był tworem niebiblijnym, głoszącym bluźniercze nauki i szerzącym bałwochwalczy kult - kościołem "odstępczym", w którym nie ma miejsca dla prawdziwie wierzącego chrześcijanina. Niektórzy
z
tych ludzi posuwają się do określania mojej Matki-Kościoła mianem
"nierządnicy" lub Babilonu, przedstawiając przy tym katolickie
doktryny w sposób wypaczony i zafałszowany.
Twierdzą, jakoby mój Kościół
był duchowo martwy,
nie licząc
sie z tym, że to tutaj stałem się nowonarodzonym Dzieckiem Bożym i że
- jak wiele wierzących osób - tutaj wzrastam w wierze. Jako ochrzczony, świadomie akceptujący Nowe
Przymierze i obdarowywany przez Ducha Świętego chrześcijanin,
dziesiątki razy byłem nakłaniany do przyjęcia "chrztu" - i
to przez ludzi, którzy uważają, że w przeciwieństwie do mnie
liczą "tylko na łaskę". Przekonałem się boleśnie,
że są w Polsce środowiska, dla których moja świadoma
przynależność do Kościoła Katolickiego jest powodem odmawiania mi prawa
do bycia dzieckiem Bożym. Ludzie z tych fundamentalistycznych środowisk mówią: Dodam, że ludzie ci nie podejmują próby zrozumienia mojego Kościoła, ale atakują jakąś wyimaginowaną przez siebie, zupełnie zrytualizowaną i zakłamaną religię, wmawiając (także sobie!), że właśnie ona jest istotą katolicyzmu. + + + Biblia wzywa do gotowości
obrony chrześcijańskiej wiary. Ataki
na Kościół Katolicki to faktycznie ataki na moją wiarę - na
wiarę chrześcijańską i głęboko biblijną. Moja chrześcijańska, biblijna
wiara nie pozwala mi: Nie twierdzę, że to, co niekatolickie (lub "ponaddenominacyjne") jest całkowicie złe. Zgadzam się ze stanowiskiem Kościoła Katolickiego odnośnie "Braci odłączonych". Podzielam zdanie, że "odłączanie" miewało miejsce nie bez winy Kościoła Katolickiego. Przyznaję też, że atmosfera na wielu nabożeństwach protestanckich jest wspaniała, a pobożność i oddanie wielu wierzących z tych kościołów Bogu godne szacunku. Uważam jednak, że pełnia objawionej Prawdy da się odnaleźć w Kościele Katolickim, a tych wszystkich, którzy mnie usiłują od Kościoła oderwać, zgodnie z najlepszą biblijną tradycją uważam za wilki w owczych skórach, rozszarpujące Ciało Chrystusowe (jakim jest Kościół!) i niegodne miana "braci". |
|||||
|